Zacząłem czytać sobie książczynę, której akcja rozgrywa się w XIX-wiecznej Pradze. O książce niewiele napiszę, bo dotarłem ledwie do strony 80 (nawet w wannie się wolno ją czyta), za to na takiej stronie 37 postawiło mnie w poprzek i kazało się czepiać redaktora. Natrafiłem bowiem na zdanie ze słowami „mistyczny kaznodzieja Jan Milicz z Kromierzyża”.
Kaznodzieja jak kaznodzieja, pamiętałem z wykładu historii państwa i prawa* (serdecznie pozdrowienia dla Profesora Józefa Ciągwy, moja jedyna pała w indeksie!) że jest sobie miasto zwane Kromieryżem na Morawach (podczas Wiosny Ludów obradował tam parlament austriacki..). Taką też formę kategorycznie preferuje Google, na formę „Kromierzyż” reagując pytaniem „czy chodziło Ci o Kromieryż”. To niewątpliwie wynik tradycji historycznej, wszak Kromieryż i Galicja leżały w obrębie tego samego CK Cesarstwa… Z drugiej zaś strony, po czesku pisze się Kroměříž, a z kontaktów z jedną Katką (pozdrowiłbym, ale nie przyjęła zaproszenia na fejsie) ze Zlina (wtedy: Gottvaldov) zapamiętałem, że to charakterystyczne r z daszkiem czyta się jako „r-ż”, mniej więcej. Sprawdziłem więc co na to internety…
Ciocia Wikipedia formę „Kromierzyż” dopuściła. Dodatkowo podsunęła link do Poradni Językowej PWN, podług którego (choć to nie profesor Bańko się wypowiadał) to forma „Kromierzyż” jest jedynie poprawna.
To ja już zatem redaktora zostawię w spokoju, i zastanowię się kiedy się w okolice Kromieryża wybiorę na wakacje, gdyż Morawy to okolica zacna.
*nie dziwota że dostałem pałę, skoro nie pamiętam nawet że to była historia ustroju Polski na tle powszechnym, a historia prawa była u kogo innego