Skończyła się faza grupowa Mundialu, można podsumować wyniki rywalizacji międzykontynentalnej (faza pucharowa rządzi się swoimi prawami i dlatego trudniej będzie dalsze mecze przekładać na takie wyliczanki). Zamierzałem to zrobić w szerszej notce, ale cóż, sprowokował mnie do przyspieszenia tekst Rafała Steca.
Zwycięzca rywalizacji jest oczywisty pod każdym względem, podobnie jak czerwona latarnia. A w szczegółach wygląda to tak:
1. Ameryka Płd: 5 drużyn, 5 awansuje (tylko jedna porażka), średnio 2,27 pkt na mecz, różnica średnia bramek +1,07 (zaledwie 6 straconych goli!);
2. Europa: 13 drużyn (29 meczów z innymi kontynentami), 6 awansuje, średnio 1,38 pkt na mecz, średnia różnica bramek +0,21;
3-4. Azja: 4 drużyny, 2 awansują, średnio 1,17 pkt na mecz, ale średnia różnica goli aż -1,08 gola na mecz (trzy porażki z co najmniej czterema straconymi golami)
CONCACAF: 3 drużyny, 2 awansują, średnio 1,11 pkt na mecz, średnia różnica goli -0,11
5. Oceania: 1 drużyna, 0 awansuje, średnia 1 pkt na mecz, różnica goli 0,0 (same remisy)
6. Afryka: 6 drużyn, 1 awansuje, średnia 0,78 pkt na mecz (aż 10 porażek), średnia różnica goli -0,44 na mecz
Oczywiście ustawienie wymaga małego komentarza. Jako wskaźnik podstawowy przyjąłem średnią punktową, ale na koniec fazy grupowej za celowe uznałem uwzględnienie także efektów, zwłaszcza że średnie liczone z różnej liczby spotkań są słabiej porównywalne. Dlatego zrównałem dwa kontynenty na miejscu 3-4, bo Azja miała nieco wyższy wskaźnik punktowy (ze znacznie większą liczbą porażek dla odmiany), ale z fatalnym bilansem bramkowym i procentowo gorszym wskaźnikiem drużyn awansujących. Co do Europy, co prawda mniej niż połowa drużyn gra dalej, ale też ilość przysyłanych ze Starego Kontynentu ekip sprawia, że ta reprezentacja kontynentalna jest nierówna, poza tym różnica wskaźnika punktowego i bramkowego jest wyraźna, a Europa poza liderem jako jedyna ma więcej zwycięstw, niż porażek.
Gdyby FIFA zamierzała zmieniać liczbę drużynna Mundialu, uwzględnienie tych liczb (lub podobnych) byłoby nie od rzeczy:) Ja osobiście byłbym jednak chyba za zmniejszeniem liczebności (ach, marzycielstwo), tyle ża 16 robi się mało, a 24 nie da się sensownie zorganizować systemu rozgrywek.
PS. Dla porównania: wyniki po I rundzie i po II rundzie.