Taką mamy burzliwą rzeczywistość, że wiecznie się ktoś o coś oburza. W tym tygodniu najbardziej zapadła mi w pamięć burza wokół urzędniczo-sędziowskiej samowoli w kontekście blokowania kont podatników. Sam nie jestem pewien czy bardziej złorzeczono urzędnikom skarbowym (zawsze się nawiną), czy sędziom (wiecie: kasta i te sprawy), padały słowa o konstytucji i brzydsze. A ponieważ nie każdy musi się wyznawać na niuansach (z dużą częścią prawników włącznie), to postanowiłem coś sobie o tym skrobnąć.
Zacznijmy więc od tego, że administracja skarbowa ma od kilku miesięcy system o złowrogo brzmiącej nazwie STIR (co rozwija się banalnie jako System Teleinformatyczny Izby Rozliczeniowej), do którego codziennie trafiają informacje o rachunkach wszystkich firm działających w Polsce (tak dla uproszczenia) i o wszystkich operacjach na tych rachunkach (jeśli chcieliście zakrzyknąć „permanentna inwigilacja!” to jest to całkiem niezły moment). Wszystkie te dane system analizuje szukając w operacjach bankowych, czy ktoś nie próbuje zorganizować jakiegoś wyłudzenia podatku – jakiejś karuzeli VAT czy co tam ostatnio jest modne.
Wyobraźmy sobie teraz, że system STIR zasygnalizował coś podejrzanego. W takiej sytuacji upoważniony urzędnik skarbowy (formalnie sam szef, w praktyce pracownik z odpowiednim upoważnieniem) analizuje posiadane dane czy ktoś nie organizuje wyłudzenia podatku. Jeśli dojdzie do wniosku, że faktycznie istnieje takie podejrzenie, to zadaje sobie kolejne pytanie – czy dla powstrzymania takiego wyłudzenia trzeba zablokować konto podejrzanej firmy (lub firm)? Jeżeli i ta odpowiedź jest twierdząca, wydaje postanowienie o zablokowaniu konta i przekazuje je bankowi. Aha – taka blokada może trwać 72 godziny…
Powiecie: i takie larum o 72 godziny? (bo oczywiście litania obejmowała „firmy padną od kont odcięte”) Powiedzmy więc od razu dalej, że taka blokada może być oczywiście przedłużona, jeżeli przed upływem tych 72 godzin do banku wpłynie kolejne postanowienie – tym razem o przedłużeniu blokady nie dłużej niż na 3 miesiące. Tym razem jednak urzędnik skarbowy musi już mieć „uzasadnioną obawę” że firma spróbuje uciec z zapłatą podatku na kwotę co najmniej 10 tysięcy euro (nie wystarczy ta ogólna „możliwość wyłudzenia podatku”), i tę obawę opisać w postanowieniu. Aha – od obu postanowień przysługuje odwołanie, a potem skarga do sądu administracyjnego, i to w przyspieszonej ścieżce…
Zapewne i tak ktoś powie: ale co to za porządki żeby konta blokować, jak firma potrzebuje żyć! Otóż wbrew pozorom taka blokada (nawet trzymiesięczna) nie musi być przesadnie uciążliwa. Można bowiem złożyć wniosek o zgodę na zapłatę z zablokowanego konta pensji wraz ze składkami i zaliczkami na podatek od nich, lub – jeśli akurat taka jest potrzeba – podatku lub cła. Gwarancji otrzymania zgody nie ma, ale teoretycznie możliwości większe niż blokadzie konta w postępowaniu egzekucyjnym, a już na pewno jeszcze większe niż gdyby konto zostało zablokowane w związku z podejrzeniem przestępstwa. Ale, ale – czy wiedzieliście, że na 72 godziny to sam bank może zablokować konto jak będzie mieć uzasadnione podejrzenie że pieniądze na koncie mają związek z przestępstwem? A prokurator na podstawie „uzasadnionego podejrzenia” może konto zablokować na pół roku?
Wróćmy teraz do naszego oburzenia. Jakaś firma, którą spotkała nieprzyjemność blokady, odwołała się do sądu* i twierdziła, że urzędnicy skarbowi powinni mieć dowody w postaci dokumentów lub świadków. Powyżej wspominaliśmy, że niezbędna jest „uzasadniona obawa” (wykazywalna jakimikolwiek dowodami), a nie twarde dowody jak w akcie oskarżenia (taka jest istota środków zabezpieczających, że uruchamia się je na podstawie podejrzeń, czy to w postępowaniu karnym, cywilnym czy podatkowym). Cóż, nikogo nie dziwi że prawnicy próbują przeforsować interes klienta na „kruczkach” proceduralnych.
A czy to narzędzie STIR stanowi zagrożenie dla „przysłowiowego” uczciwego podatnika? Spośród milionów kont polskich firm, urzędnicy skarbowi blokują… jedno na tydzień.
PS Dla ciekawych polecam: art. 119zv do 119zzc ordynacji podatkowej. Choć nie jest to porywająca lektura.
*PPS Jak się pisze po nocy i długo, to potem się nie zauważy zgubienia ważnej informacji – sąd potwierdził, że nie są potrzebne twarde dowody na konieczność blokady, co właśnie było źródłem oburzenia…