Pamiętniczek mundialowy medalowy (9)

12 lipca, 07.23

Teraz właściwie sobie w pełni uświadomiłem, że kiedy parę minut przed końcem dogrywki chorwacki trener ściągał Modricia, to była to forma powiedzenia Anglikom „nie, nie macie już szans tego wyciągnąć”. Teh final insult.

14 lipca, 23.30

Kiedy spojrzałem na skład Anglików przed meczem o trzecie miejsce, pomyślałem sobie „teraz tam już całkiem nie ma komu grać”, i poza Dierem (oraz tradycyjnie wrzucającym Trippierem) faktycznie nie było. Z drugiej strony tymczasem Czerwone Diabły przebrały się w żółte koszulki i szczerze żałowałem, że nie założyli też brazylijskich spodenek, w każdym razie w brazylijskim stylu urządzili sobie Belgowie zabawę w wesołą kompanię Robin Hooda, ośmieszając Anglików okrutnie.

15 lipca, 19.50

To się w końcu musiało tak skończyć: Pani Fortuna musiała odebrać swoją dolę za tolerowanie tej chorwackiej dezynwoltury. I jak w greckiej tragedii*, musiało się to zdarzyć akurat wtedy, kiedy Chorwaci grali bodaj najpiękniej, nie przejmując się wmawianym im z wszystkich stron zmęczeniem. Bach! pechowy samobój po niesłusznie podyktowanym wolnym. Bach!! Pechowy karny, bo Perisic nie wiedział gdzie z rękami uciekać (a sędzia długo się naradzał nad decyzją). Później jeszcze dwa gole do których Francuzi się bardziej przyłożyli, ale ten Pogby to i tak dość szczęśliwe kopnięcie. 
Francja mistrzem, ale (jak w dowcipie) niesmak pozostał. 
I to już tak naprawdę koniec tego Mundialu. 

*czepił się ten frazeologizm, choć nic o tym w greckich tragediach nie pamiętam

Pamiętniczek mundialowy półfinałowy (8)

10 lipca, 19.58

Patrzę na składy Francuzów i Belgów, ważę w myślach koncepcje taktyczne, a potem głęboko wzdycham nad niewykorzystanym potencjałem gry Dembele przeciwko Dembele. 
Nie, to nie taki sam przypadek jak Boateng przeciwko Boateng.

10 lipca, 22.03

Chciałbym coś dobrego napisać o Francji, ale przychodzą mi na myśl tylko porównania do Grecji (mur i stay fragment), Islandii (obrona całą drużyną) czy Portugalii (obrona całą drużyną plus wkurzanie przeciwnika). I co z tego że okazjonalnie przyspieszał Griezmann, Kante czy Mbappe, przyspieszanie Hazarda było co najmniej o klasę lepsze, nawet może lepsze niż Modricia. 

11 lipca, 21.14

Rzeczy fascynujące w tym meczu:
– dezynwoltura w grze Chorwatów
– miejsca, w których Rakitic idzie do pressingu, w szczególności na bramkarza
– sposób w jaki Szpakowski wymawia nazwisko TripPIER, jakby mówił o Francuzie, a nie Angliku.

11 lipca, 22.51

Na Chorwatów nie sposób patrzeć bez zadziwienia. Trzecia dogrywka z rzędu a biegają jak po wolnym losie. Im więcej się po nich człowiek spodziewa, tym bardziej grają nonszalancko, zachowując się w półfinale mundialu jakby byli na treningu, kopiąc piłkę jakby z myślą, że sama zaleci we właściwe miejsce. Spokojnie mogli i powinni byli wygrać w regulaminowym czasie, wysnułem w pewnej chwili teorię, że sam mundial jako taki już ich po prostu nudzi i celują w wygranie wszystkich meczów fazy pucharowej po karnych. 
A w pewnej chwili włączają drugi bieg i wtedy są bezdyskusyjnie najwspanialszą drużyną na tym turnieju.

Pamiętniczek mundialowy ćwierćfinałowy (7)

6 lipca, 18.03

Podchodziłem do tego meczu fatalistycznie, nie robiąc sobie zbyt wielkich nadziei, i to zanim się dowiedziałem, że Cavani nie zagra. Nie powinienem więc czuć wielkiego rozczarowania że Urugwaj odpadł, ale dlaczego, ach dlaczego, musiał odpaść po takim farfoclu Muslery? Ten rok jakąś klątwą Kariusa jest obłożony.
I pamiętam, że po drugiej stronie boiska Lloris tak cudownie zapobiegł 1-1.

6 lipca, 22.48

Patrzyłem na bramkarzy. Na szalejącego w belgijskiej bramce człowieka-pająka, któremu obrońcy dawali zdecydowanie zbyt wiele okazji do wykazania się (nawet jeśli drugie tyle strzałów zablokowali, a trzecie tyle poszło górą), ale to było łatwe. Po drugiej stronie boiska stał Alisson, dotąd w turnieju zbytnio nie niepokojony, raz tylko pokonany; w tym meczu Belgowie oddali trzy celne strzały , dwa obronił bez wysiłku, w trzeciej próbie de Bruyne znakomicie wykorzystał Marcelo jako ruchomą zasłonę i strzelił przy słupku że Papin by się nie powstydził. Przy kornerze i przedłużeniu piłki przez Kompany’ego Alisson nie miał szans z samobójem, aczkolwiek jestem ciekaw co by było gdyby to przedłużenie doszło do Witsela. W każdym razie szkoda, że nikt go porządnie nie sprawdził.

7 lipca, 19.12

Lubię Anglików. Nieprzesadnie, ale lubię. Nie zmienia to faktu, że nie ulegam czarowi angielskich nazwisk piłkarzy (nawet jeśli nie brzmiią one w sposób tradycyjnie angielski). Oglądając jak grają przeciwko Szwedom, zachodziłem w głowę, jak ci Szwedzi dali radę dojść aż tak daleko (eliminując tyle renomowanych ekip), skoro byli bezradni wobec mało kreatywnych Anglików. Swoistym podsumowaniem był klocowaty Maguire udający momentami rozgrywającego, jeśli nie skrzydłowego, którego Szwedzi nie potrafili ograć, choć powinni byli ośmieszyć.

7 lipca, 23.29

Droga od nieba do piekła jest krótka. Fernandes w dogrywce dał Rosjanom karne, a potem pozbawił ich awansu nie trafiając w bramkę. Akinfiejew obronił jedenastkę Kovacicia, ale na tym skończyło się jego rumakowanie, karny Modricia pofrunął od jednej bocznej siatki do drugiej. Rosjanie nie mogą jednak narzekać, bo w ten sam słupek przymierzył wcześniej Perisić, tylko piłka wtedy wzdłuż linii bramkowej wyszła w pole.
Chyba że to była przeciwna bramka.

Pamiętniczek mundialowy (6)

30 czerwca, 11.17

Trochę żałowałem, że Kolumbia wygrała naszą grupę. Gdyby skończyła na drugim miejscu, to w górnej połówce drabinki byłyby 4 drużyny południowoamerykańskie, z teoretyczną szansą na awans wszystkich 4 do ćwierćfinałów. Z kolei w dolnej połówce do 7 drużyn europejskich… mogliśmy dołączyć jako ósma i zrobić sobie małe Euro. Zwłaszcza że zagralibyśmy z Anglią.

1 lipca, 18.15

Cudowny w swej złośliwości tweet:
Don’t cry 4-3, Argentina.

2 lipca, 17.08

Zaczynam poważnie żałować, że nie znalazłem na satelicie niemieckiej telewizji publicznej. Nie, nie chodzi o protesty polityczne ani o narodowe reklamy, tylko o komentatorów. Polscy podniecają się, że Ney-MAR (akcent jak w TVP) CUDOWNIE GENIALNIE wbił piłkę do bramki wślizgiem. Niemieckich bym też zrozumiał, niestety.

3 lipca, 22.15

Imponuje mi Yerry Mina. Po czterech meczach ma tyle samo strzelonych bramek z gry (czyli wszystkie bez karnych), co Harry Kane. Chciałbym go zobaczyć w parze z Bednarkiem, też mi chłopak się podoba. 

Lewoskrzydłowy Neuer (zamiast pamiętniczka)

Oglądanie Niemców, jak gniotą i cisną do końca, że odliczasz sekundy do momentu, kiedy ten potrzebny do zwycięstwa gol w końcu wpadnie zgodnie z Prawem Linekera, aż po kornerze Kroos zakłada siatkę Suele i niedowierzający Koreańczyk grzecznie pakuje piłkę do siatki. Niemieckiej.

A wtedy Niemcy rzucają się do ostatniej szarży, bo już doliczony czas gry, a potrzebują dwóch goli do awansu. I widzisz Neuera, jak zamiast pilnować bramki wdaje się w pojedynek na pozycji lewego obrońcy, ale stoperzy wyjaśniają sytuację. I piszesz drwiącego tweeta o lewoskrzydłowym Neuerze.

I trzydzieści sekund później widzisz Neuera na przedpolu bramki koreańskiej, nie na środku, lecz blisko lewej linii, jak próbuje nie stracić piłki po interwencji obrońcy – ale traci. Długa piłka przez całe boisko, zastanawiasz się czy wpadnie. Albo czy Son ją dogoni.

Dogonił.

Pamiętniczek mundialowy (5)

22 czerwca, 14.43

Na stadionie w Petersburgu Brazylijczycy, Kostarykańczycy oraz strefy: strefa słońca, strefa cienia oraz strefa „światłocienia”, czyli tam, gdzie światło słoneczne pada na murawę pomiędzy elementami zadaszenia, kreśląc na murawie skomplikowane wzory.
Pojedynek klubowy Marcelo vs Navas w toku.

24 czerwca, 15.38

To jest także piękno mundiali (podobnie jak innych wielkich imprez): Panama gra z Anglikami zupełnie nie przejmując się wynikiem (zanosiło się na rekordy goli, jeszcze nic straconego), ujawnia słabość angielskiej obrony (choć może się Anglikom po prostu nie chce), aż wreszcie eksploduje radością, bo po raz pierwszy w historii wbiła gola na mundialu.
I co, że na 1-6. Kibice też się cieszą.

25 czerwca, 18.49

Trwa dogrywanie grup, z często fascynującymi pojedynkami o kolejność, honor i pietruszkę. Nam został tylko honor (nie o pietruszkę, bo Japończycy grają o wyjście), będzie co będzie, lament trwa, gadać hadko. Uświadomiłem sobie jednak, że w tym tysiącleciu to dziewiąty wielki turniej, z czego braliśmy udział w sześciu (pięć razy się zakwalifikowaliśmy, raz jako organizator). Wyszliśmy z grupy tylko raz, i chyba ten jeden raz sprawia, że ambicje mamy jak za Górskiego i Piechniczka. 

26 czerwca, 22.01

Meczu Islandii z Chorwacją (a właściwie z rezerwowymi Chorwacji) nie oglądałem, wolałem skupić się na pokazywanym jednocześnie Nigeria-Argentyna, uważam że słusznie, bo było emocjonująco i z paroma zacnymi golami (lepszymi niż gra). Islandczyków śledziłem jedynie kątem oka na stronie FIFA, patrząc na statystyki, przez 20 minut nikt nie oddał strzału. Rozkręcili się od 30 minuty, ostatecznie z 17 strzałów Islandczyków 6 było celnych, ale rezerwowego chorwackiego bramkarza pokonali tylko z karnego. Przy tej ilości strzelonych goli (i wyniku drugiego meczu) musieliby zachować czyste konto, żeby awansować, ale oba celne strzały Chorwatów wylądowały w siatce.

Pamiętniczek mundialowy (4)

20 czerwca, 20.46

Oglądam sobie jak Hiszpania ciężko zmaga się z irańskim czerwonym autobusem (sześciu obrońców w polu karnym). Cierpię słuchając, co wygaduje w TVP komentujący ten mecz Mirosław Trzeciak i próbuję sobie wyobrazić, jak on osobiście radziłby sobie z tą obroną.

21 czerwca, 16.54

Sprawdziłem coś, co pewnie dawno sprawdzono – w kadrze Peru nie ma zawodnika, który byłby na świecie podczas ostatniego ich meczu na ostatnim ich poprzednim Mundialu. Tego z Polską.

21 czerwca, 20.39 

Patrzę na sposób gry Chorwatów przeciwko Argentynie i aż się dziwię że w Argentynie nie ma jakiejś mniejszości chorwackiej, jedni i drudzy wredni jak przyrodni bracia.
A zupełnie ponadnarodowo wszyscy już opanowali VAR i natychmiast kreślą dłońmi w powietrzu prostokąty, żądając sprawdzenia sytuacji, jakby to był siatkarski challenge.

Pamiętniczek mundialowy (3)

18 czerwca, 20.22

Przyjemnie się ogląda Anglików w ofensywie, idą sporą grupą, nie trzymają się klasycznych angielskich schematów, jakby jeszcze zamiast Lingarda był ktoś kto potrafi kopnąć piłkę, to wynik byłby i hokejowy, obrona Stalingradu Tunezyjczykom wychodzi tak sobie. Będą musieli dużo biegać, bo w jednym ze zbliżeń wydawało mi się, że któryś z piłkarzy oganiał się przed stalingradzkimi (wołgogradzkimi) meszkami.

19 czerwca, 14.50

Na parkingu przed marketem RTV dwóch facetów przymierza się do załadowania do samochodu wielkiego, wąskiego, stojącego pudła, opatrzonego niedającym żadnych wątpliwości co do zawartości logo. Ciekawe, czy zdążą dowieźć i uruchomić przed rozpoczęciem meczu.

19 czerwca, 19.46

Miałem nadzieję, że po meczu wrzucę rysunek Wilqa z gościem od „nic się nie stało”, ale nie nadaje się. Trudno.
Na szczęście Salah wyjdzie przeciwko Rosjanom, może wreszcie zobaczymy popis napastnika (no dobra, Portugalia-Hiszpania).

Pamiętniczek mundialowy (2)

16 czerwca, 13.17

Wysłuchiwanie komentatorów przekonanych o własnej wiedzy zawsze jest fascynujące. Kiedy Umtiti idiotycznie zagrał ręką we własnym polu karnym, dając Australijczykom karnego (i wyrównanie), komentator TVP zastanawiał się, czy to sędzia zabramkowy to zauważył. Tylko że na tym mundialu nie ma sędziów zabramkowych (bo jest VAR, który parę minut wcześniej pomógł wyłapać karnego dla Francji).

16 czerwca, 14.08

Obejrzałem arcydokładną powtórkę sytuacji przed karnym. Australijski obrońca pięknie wszedł wślizgiem i cudownie ominął nogę Griezmanna. W ostatniej chwili trącił tę drugą.
Ale strzał Griezmanna z karnego, przyznaję, palce lizać.

16 czerwca, 15.24

Bycie kibicem jakiejś drużyny pozbawia części radości płynącej z podziwiania konkretnych zagrań.
Bycie antykibicem zresztą też.

16 czerwca, 18.21

Właśnie sobie uświadomiłem, że poprzedni mecz Peru na Mundialu był początkiem mojej przygody z futbolem. Letnie popołudnie, miska truskawek i kolejne gole wbijane po przerwie przez drużynę Piechniczka. Też wtedy graliśmy w czerwonych strojach, jak dziś Duńczycy. Truskawki zjadłem dziś wcześniej…

Pamiętniczek mundialowy (1)

14 czerwca, 18:28

Po obejrzeniu meczu Rosji z Arabią Saudyjską mam refleksje na przyszłość:
– dzięki powiększaniu liczby uczestników takich bylejakich meczów na mundialach będzie więcej,
– zobaczymy w następnych latach jeszcze słabsze drużyny w charakterze gospodarzy, i nie mam na myśli Kanadyjczyków.
I aż poszedłem sprawdzać, kogo Saudyjczycy musieli ograć, żeby się zakwalifikować (Australię, Emiraty, Irak i Tajlandię), bo mam wrażenie, że polscy ligowcy lepiej by dawali radę. Pierwszoligowcy.
A sborna miała zabójcze getry.

15 czerwca, 14.03

Urugwaj z Suarezem i Cavanim gra z Egiptem wciąż jeszcze bez Salaha. Wyczekuję z utęsknieniem na pierwsze strzały na bramkę, żeby wyobrażać, jak piłka zmierza poza jekaterynburski stadion, obok tych niepowtarzalnych trybun znajdujących się poza stadionem.

15 czerwca, 17.17

Marokańczycy grają tak szybko, że obraz telewizyjny wydaje się nie nadążać i wygląda jakby puszczać na Rubina obraz z ZX Spectrum po słabującym kablu. 
Ich gra może się podobać, ale ciekawe czy przy bardziej doświadczonej drużynie niż Iran byliby w stanie tak się bawić przestrzenią, tak rzucać podaniami. No i ciekawe na ile im sił starczy.
Aha, nie wiem jak to możliwe, ale ten trzeci w kolejności mecz Mundialu ma oficjalnie numer 4.

15 czerwca, 21.41

Jak czasem kąt widzenia wiele zmienia. Wydawało się, że Cristiano Ronaldo rzuca piłką w Jordi Albę (nie byłoby to zaskoczeniem, był obrażony, bo Portugalia przegrywała, wcześniej skandalicznie zachował się wobec sędziego). W powtórce z odwrotnej strony wyglądało, jakby ją po prostu podawał do wykonania autu, a Alba celowo jej nie złapał.