Dlaczego?

Kiedy dzieci są małe, są (zwykle) ciekawe świata. Przejawia się to między innymi zadawaniem wielu pytań zmierzających do ustalenia DLACZEGO coś jest tak, a nie inaczej, dlaczego coś działa i w ogóle dlaczego wszystko. Rodzic dość często czuje się przytłoczony tymi pytaniami i cichutko wzdycha za chwilą, w której takie pytania się skończą. 

Z czasem pytania faktycznie się kończą (prędzej czy później nastanie faza bycia najmądrzejszym). Przekłada się to przekonania, że mleko bierze się ze sklepu, a światło zapala się tylko dlatego, że ktoś pstryknął w pstryczek, pstryk.

W pewnej chwili Junior zameldował się u Ojca z niezadowoloną miną i wygłosił komunikat, że głupia drukarka nie chce drukować. Ojciec, jako doświadczony użytkownik rozmaitych sprzętów (a w praktyce także administrator domowych systemów informatycznych), z ciężkim westchnieniem ruszył zobaczyć cóż takiego się stało, przezornie zaczynając od sprawdzenia czy drukarka jest włączona (pozycja nr 1 na liście błędów w każdym podręczniku użytkownika, nigdy nie czytanej przez użytkowników). Była włączona, więc skierował się do komputera stojącego w drugim pokoju. Przyjrzał mu się chwilę, po czym zadał Juniorowi krótkie pytanie:
– A router wifi włączyłeś? 
(bywa wyłączany, poprzez wyłączenie listwy zasilającej) 

Junior obruszył się:
– Przecież drukarka jest na tej drugiej listwie…

Dlaczego, westchnął Ojciec.

Tomek w różnych krainach kangurów

Junior bierze udział w różnego rodzaju konkursach, między innymi czytelniczych. Ojciec, wstyd może przyznać, nie śledzi tych konkursów zbyt uważnie, czasem tylko dostaje polecenie „ściągnij skądś taką a taką książkę”, jeżeli okoliczne biblioteki zawodzą.

W ostatnich dniach zaś do Ojca dociera taki dialog:
– Matka, a gdzie w tym Tomku jest o wysokości wulkanów w Meksyku?
– A to w tym było, bo zupełnie sobie nie przypominam?
(tak, Matka zna Tomki dość dobrze)
A że Ojciec siedzi nieopodal, to się włącza:
– Na 100% było i na 99% w tym kangurzym
(choć, Ojciec przyznaje, nie był pewien okoliczności).
– Ojciec, a znajdziesz to w książce?

No to Ojciec się wziął do szukania. Kartkuje, kartkuje, wzrokiem po znajomych stronach przebiega, brwi marszczy. Bo faktycznie nie ma, a być powinno… Sięga Ojciec do Wujka Gugla, i rzecze: no przecież rację miałem, jest o Orizabie i Popocatepetlu zwanym Popo! Bierze raz jeszcze książkę do ręki…

Wydanie pierwsze, rok pański 1957. Najwyraźniej w kolejnych wydaniach Szklarski rozwinął detale (dlatego Ojciec pamiętał tę scenę z późniejszego wydania, a Matka – nie).

Fiu fiu fiu

Tak ze dwa lata temu Ojciec chwalił się, że w konkursie matematycznym dla uczniów Junior uplasował się w czołowym procencie (górnym centylu) w regionie – ale nie na podium.

Dziś Matka zapodała wyniki (wstępne) tegorocznej edycji. Tym razem dla odmiany Junior wskoczył na podium (w regionie).

To Ojciec sobie teraz trochę pogwiżdże i pobędzie dumny. A co.

Niewyspany Hulk

Świt. Junior obudzony wcześniej przez Matkę, jest wizytowany przez Ojca w celach motywacyjnych związanych z Newtonowską dynamiką sempiterny. Junior zbolałym głosem (nieco smarka) rzecze do Ojca:
– Ale ja jestem strasznie niewyspany…

Na co Ojciec w lot odpowiada:
– Ja też jestem niewyspany, wstałem godzinę temu…*

I tylko Junior nie wie, że Ojciec w duchu dopowiada „jestem zawsze niewyspany” głosem Bannera z Avengersów – kiedy ten przed transformacją w Hulka mówi do Rogersa „Zdradzę ci sekret: jestem zawsze wkurzony”. 

*na faktach

W gościnie

Junior zgłasza się do Ojca po stuzłotową zaliczkę na szkolną wycieczkę (dobrze jest otrzymywać esemesy od dziecka, ale dlaczego „kochane pieniądze dajcie rodzice”?). Otrzymany banknot ogląda przez chwilę, po czym stwierdza:
– Po raz pierwszy w moim portfelu zagości banknot stuzłotowy…

Ojciec mruknął pod nosem, że faktycznie banknot będzie tam tylko gościem i to na krótko. 

a mówią, że kościół tylko ogłupia

Podczas wizyty u Babci i Dziadka z okazji Dnia Babci i Dnia Dziadka, Junior oddaje się rozwiązywaniu krzyżówki (nie bez pomocy wszystkich dokoła) znalezionej w gazecie z programem (szukał jej w tym celu). Jedne hasła idą mu lepiej, inne gorzej, natrafia na hasło „część długu” –  zanim ktokolwiek zdąży zapytać choćby ile to ma mieć liter, wypala radośnie „rata!”.

Ojciec zaczyna się w duchu zastanawiać, skąd dokładnie u Juniora taka wiedza. Nie wyklucza że gdzieś przeczytał (choćby w innej krzyżówce…), przypomina sobie także, że już w pierwszej klasie podstawa programowa obejmowała pojęcie długu, może przy okazji pojawiła się terminologia szczegółówa, a może temat był rozwijany, w każdym razie o żadnej lekcji z panią z banku jeszcze nie słyszał…

Domysły zdają się jednak psu na budę, gdyż po chwiliJunior postanawia wyjaśnić źródło swojej wiedzy i tłumaczy:
– Bo ksiądz raz za razem powtarza w ogłoszeniach, że wciąż jest do spłacenia dług za remont dachu kościoła i że w tym tygodniu przypada do zapłaty kolejna rata… 

Postanowienie noworoczne

Na Nowy Rok Junior postanowił sobie, że dotrwa z Rodzicami do jego rozpoczęcia. Zostało mu nieco ponad trzy i pół godziny, zobaczymy jak to pójdzie. Balony już nadmuchane i popodbijane, teraz zdaje się (po kąpieli) przyjdzie pora na serpentyny.

Ojciec jeszcze nie wie jak to wszystko wytrzyma, rozważa użycie płyty z jakimś adekwatnym filmem (na stacje telewizyjne ciężko w tym względzie liczyć), w ramach desperacji może zniesie z dołu komputer z grami (z laptopa nie wszystko pójdzie) i podłączy do telewizora. Tęsknie spogląda na szafkę z winem…

Na wypadek gdyby nie było okazji, to Ojciec w imieniu własnym, Juniora i całej Reszty życzy wszystkim wszystkiego dobrego w Roku Pańskim 2015 (czy jak tam kto liczy).

Schować się

Świąteczne popołudnie (a może już wieczór?). Po napchaniu się ciastem Junior gra z Kuzynem w chowanego. Szukający siada na krześle pod oknem, plecami do pokoju, i liczy do trzydziestu z zamkniętymi oczami, drugi próbuje wymyślić w ograniczonej mimo wszystko przestrzeni domu jakąś kryjówkę dla metra i czterdziestu centymetrów żwawego dzieciaka (plus minus, są w podobnych gabarytach). 

Zgromadzona przy stole Reszta Rodziny obserwuje to z uśmiechami, patrząc na braki techniczne (zwłaszcza ilość dźwięków wydawanych przy próbach ukrywania się) i koncepcyjne. W pewnej chwili Kuzyn postanawia się – nawet dość sprytnie – władować pod fotel stojący pod oknem. Przemieszcza się do niego dość cicho, przypada do ziemi, po czym nagle słychać ujawniający wszystko krzyk:
– Ale Junior ma nie otwierać oczu!

Reszta Rodziny przy stole pracowicie dławi śmiech. 

Poranna kopi luwak

Od rozpoczęcia śniadania Junior przygląda się jak zauroczony nowym podkładkom pod talerze, które Święty Mikołaj zostawił na stole (Junior – Star Wars Angry Birds, reszta ze zdjęciem fantazyjnie rozsypanych z worka ziaren kawy). Po jakiejś chwili pyta upewniająco, czy takie ziarna kawy to są później mielone. 

Matka udziela odpowiedzi poszerzonej, opisując cały proces przygotowywania kawy, po czym dodaje jeszcze anegdotę o tym jak to odkryto kawę – że afrykański pasterz był głodny i zmęczony, więc zerwał sobie kilka nieznanych mu owoców…

Ojciec w milczeniu przeżuwa kanapkę, dochodząc do wniosku, że nie zna anegdoty o tym jak odkryto kopi luwak, a nawet gdyby znał to jednak powstrzymałby się od opowiedzenia jej przy śniadaniu.