Jak dziecko

Nie, nie chodzi mi o to, jak Rooney trafił w poprzeczkę z odległości metra (przyznajmy, był pod piłką). Ani o to, jak Gerrard dwa razy stworzył kiksem okazje bramkowe (strasznie mi chłopa szkoda, najpierw zawalił klubowi tytuł, teraz reprezentacji mecz o prawie wszystko). Ani o to, jak jeden Anglik za drugim uporczywie podawali piłkę wprost w ręce Muslery, czy to próbując strzelać, czy dośrodkować. 

Dawno nie widziałem w akcji Luisa Suareza, ostatnio… w Londynie na turnieju olimpijskim? (nie oglądam Premier League, a w pucharach Redsów też trudno było wypatrzyć) Kiedy świętował gole, a zwłaszcza drugiego, uderzyło mnie, jak niesamowicie dziecinnie wyglądała jego twarz. Czy to na pewno ten sam facet, co kopie, gryzie i obraża?

Ten sam, odpowiedziałem sobie w myślach. Kiedy wychodzi na boisku, staje się ośmiolatkiem – który cieszy się jak ośmiolatek i wścieka się jak ośmiolatek, z głębi serca i nieobliczalnie. 

Niewolnicy podań

„Gramy pięknie jak Anglicy, przegrywamy jak oni!”

Łatwo jest się wyzłośliwiać na Hiszpanami, w tym roku będą mogli znów lamentować nad grą swojej reprezentacji i dociekać przyczyn – już to można śmiało mówić – klęski, poniesionej tym razem w kiepskim stylu (stąd nawet tradycyjne podsumowanie wymaga zmiany). Patrzyłem na ich grę i nie mogłem się powstrzymać od myśli, że hiszpańscy mistrzowie tak się już przyzwyczaili do swojego stylu, że zupełnie nie potrafią inaczej – bez względu na wszystko zawsze szukali kolejnego podania, bo może partner znajdzie lepszą lukę do błyskotliwego podania do przodu, a jak zagram sam to mogę stracić (klinicznym przykładem takiego myślenia był kiedyś w Barcelonie Pedro, kiedy z pola karnego rywali udało mu się wycofać piłkę pod własną bramkę); kończyło się to, że kontra była spowalniana, a w polu karnym i wokół niego nikt w zasadzie nie strzelał.

Być może też trzykrotni mistrzowie się wypalili, zestarzeli, skapcanieli. Efekt jest jednak taki, że urzędujący mistrz świata nie dość, że nie wyjdzie z grupy, nie dość, że (jako pierwszy w historii) stracił szanse już po dwóch meczach, ale co więcej, został pierwszą drużyną, która z tego mundialu odpada (oczywiście, to nie ich wina że właśnie grupa B jako pierwsza skompletowała mecze drugiej rundy). Na pewno zawiodła ich skuteczność, bo w tych dwóch meczach trafili raptem raz, z karnego.

Ciekawe jaką Hiszpanię zobaczymy za parę miesięcy. Raczej inną, na pewno nie mistrzowską. 

Tick-tack

Piłka nożna to gra w której 22 facetów kopie piłkę a na końcu wygrywają Niemcy? No zgadza się.

Niemcy lubią dużo strzelić na początku Mundialu? No zgadza się. 

Portugalczycy mają problemy z psychiką? No zgadza się.

Cristiano Ronaldo słabo strzela na Mundialach (średnia: 1 gol na 1 Mundial)? No zgadza się (dziś strzelając z wolnego bez muru, trafił w jedynego stojącego po drodze Niemca).

Zatem dzisiejszy wynik nie może być wielkim zaskoczeniem. Zaskakujące było jedynie (a może i ciut obraźliwe), że Niemcy grali tiki-takę przeciwko Portugalczykom. Choć właściwie… większość wyjściowego składu była z Guardiolowego Bayernu…

PS Mecz Iran-Nigeria nie ma nic wspólnego z tiki-taką. Warto go oglądać tylko dla ambicji Irańczyków, choć ich grę nawet juniorską trudno nazwać.

Śmiercią lub kalectwem

To było równo dwie dekady temu, mundial amerykański czyli World Cup. Nie pamiętam teraz (i nie chce mi się szukać, choć mam przebłyski) z kim dokładnie grała akurat fantastyczna Bułgaria – ale pamiętam, że dziennikarz Piłki Nożnej (też mam tylko przebłyski który) napisał, że śmiercią lub kalectwem musi się skończyć pozwolenie, by bułgarska gwiazda rozpędziła się z piłką. Istotnie, huknięcie było po prostu fenomenalne, na pełnej szybkości pod poprzeczkę.

Oglądałem dziś jak Urugwaj grał z Kostaryką, Suareza nie było, ale spodziewałem się błysków Cavaniego z Forlanem. Zamiast tego zobaczyłem młodziaka zupełnie niepodobnego fizycznie, ale mającego w lewej nodze taki sam dynamit, jak Bułgar. I kiedy zrobił z niego użytek, to bramkarz też nie miał co zbierać. 

Joel Campbell nie jest jeszcze Stoiczkowem, ale Christo w wieku 21 lat też był znany jedynie w Bułgarii. Oby Arsenal mu posłużył. 

Pięknie pograli Holendrzy

To był dynamit. Robben jak za najlepszych czasów, jakiego zawsze chcemy pamiętać, van Persie z pełną paletą swojej nieobliczalności. A przede wszystkim młody Blind, jakże różniący się od ojca charakterystyką gry.

5-1. Co będzie dalej? Duński dynamit w osiemdziesiątym szóstym zdemolował Urugwaj nawet jednym golem więcej. A potem zdemolowała go… Hiszpania.

Zobaczymy, czyich nazwisk będziemy się uczyć, przyznam że połowa składu Holendrów to dla mnie terra incognita, ale ten Janmaat…

Wszystko jak zwykle

Rozpoczął się mundial.

Brazylia wygrywa.

Gospodarzom pomagają ściany.

Meksykanie grają jak juniorzy, błyskotliwie lecz bez głowy.

Sędziowie z egzotycznych krajów gubią się na potęgę.

I tylko nieuznanie w jednej połowie trzech goli (z czego tylko jednego słusznie) było trudne do przewidzenia.