Już miesiąc zaszedł, psy się uśpiły… a o poranku naszego – wciąż jeszcze zimowego – czasu rozpocznie się na dobre ściganie najpotężniejszych samochodów świata, w Australii będzie wtedy raczej pora five’o’clock, w sumie będziemy mogli wspólnie z nimi pić herbatę, tylko bardziej śniadaniową.
Pisałem poprzednio o charakterystycznym różowym samochodzie (z białymi wstawkami wygląda jak lizaczek). Dziś spoglądając podczas treningu na to jak te maszyny wyglądają w ruchu, patrzyłem na lizaczka z pewnym niedowierzaniem. Kiedy bowiem pokazywano go na prostej en face, mocno oświetlonego słońcem, to umocowane po bokach pionowe elementy aerodynamiczne tworzyły niespodziewany, groźny wzór.
Widzicie to coś pomiędzy kierowcą a lewym przednim kołem? No właśnie. Szukałem jeszcze potem dobrą chwilę na nagraniu treningu, i trafiłem na ujęcie z bliska. To dopiero zakapior się zrobił, różowiutki.
Pytanie tylko na ile będzie szybki.