Jesień zaczyna gryźć coraz bardziej, dni coraz krótsze, wieczory coraz chłodniejsze… Tęsknota za ciepłymi dniami i krajami coraz silniejsza, zwłaszcza jak Italia by Natalia podrzuca co rano na fejsie irytująco urocze obrazki z Włoch. W takich chwilach otwiera się albumy i foldery ze zdjęciami…
Kiedy byłem w Ventimiglii, notowałem na bieżąco drobne uwagi, dzięki czemu miałem potem praktycznie gotową notkę. Co innego jednak drobne zapiski, a co innego przegląd dziesiątek zdjęć z każdego miejsca i mozolne wybieranie między nimi – dlatego wtedy obrazki lądowały w osobnych, często odległych notkach. Tu – jak widać – przerwa była szczególnie długa, ale za to mamy trochę ciepłych obrazków w czas chłodny (może nie będzie takich protestów jak wtedy, bo jednak jeszcze nie zima).
Więc, jak już było wspominane, Ventimiglia „leży na riwierzy”, czyli między górami…
…a morzem.
Góry z morzem łączy rzeka, która zarazem dzieli miejscowość na część starą i nową. Wspominałem już, że nowa taka bardzo zwyczajna, a stara pełna średniowiecznego uroku, składająca się głównie z uliczek i zaułków.
Nad starymi domami dumnie góruje wieża…
A kotu to i tak wszystko jedno.
Lata, lata, lata dajcie…