Biegnący człowiek (the running man)

Pojęciem znanym każdemu sportowcowi i kibicowi jest aut, przekroczenie linii ograniczającej przestrzeń zawodów. Bywa on definiowany przeróżnie – w futbolu wystarczy samo opuszczenie przez piłkę całym obwodem przestrzeni (niewidzialnego prostopadłościanu) wyznaczonej przez linie ograniczające boisko, w tenisie czy siatkówce piłka musi dotknąć ziemi (lub innego obiektu, nie wchodźmy w niuanse), podczas gdy zawodnik ją może śmiało poza tymi liniami odbijać. W koszykówce aut jest także wtedy, kiedy dotknie jej zawodnik będący poza boiskiem, przy czym wg przepisów „europejskich” w każdym przypadku, a wg przepisów „amerykańskich” tylko jeżeli zawodnik dotknął wcześniej podłogi lub dowolnego przedmiotu (np. ławki) poza boiskiem, dlatego w NBA czasem można zobaczyć efektowne próby ratowania piłki wychodzącej na aut poprzez wielki skok, zgarnięcie piłki i jej odrzucenie na boisko zanim zawodnik wyląduje.

W F1 (i innych wyścigach samochodowych) piłki oczywiście nie ma, co nie oznacza, że kwestie związane z „autem” (no pun intended) nie istnieją. Każdy kierowca świetnie zna pojęcie track limits, czyli białych linii wyznaczających granice toru (krawężniki znajdują się już za nimi), oraz zapisany w regulaminach zakaz jazdy poza torem (co oznacza, że jakaś część samochodu musi pozostawać co najmniej na tej białej linii). Wydaje się z pozoru dziwne, że ktoś mógłby próbować jeździć poza asfaltem (ach, te czasy kiedy poza torem były trawniki, żwir lub zgoła bariery), ale przy współczesnych standardach bezpieczeństwa przestrzeń poza torem jest w wielu miejscach wybetonowana (kąśliwie mówi się o lotniskach), przez co wyjazd poza tor może nie tylko nie oznaczać straty (prędkości ani czasu), ale zysk. W przepisach zaś zakazane jest uzyskiwanie przewagi w wyniku wyjeżdżania poza tor. W wyścigu może to oznaczać karę, w kwalifikacjach zaś – skasowanie czasu okrążenia, podczas którego kierowca wyjechał poza tor (i zyskał przewagę).

I właśnie takie kasowanie czasów okrążeń dostarczyło nam niezapomnianego widoku na Silverstone. Jenson Button z powodu awarii tylnego skrzydła nie wyjechał ponownie w Q1, w ostatnich sekundach rywale zepchnęli go na siedemnaste miejsce (pierwsze odpadające). Wysiadł z auta, rozebrał się, poszedł do strefy dla mediów – po czym nagle wrócił z niej biegiem, kiedy mu powiedziano, że prawdopodobnie czas jednego z bezpośrednich rywali (Kevina Magnussena) zostanie skasowany. Włożył z powrotem kombinezon w szampańskich barwach, wsiadł do bolidu, zapiął pasy i czekał, kamera przeskakiwała z jego mclarena na renault Magnussena – by w końcu okazało się, że sędziowie nie dopatrzyli się przekroczenia, bo fragment koła Magnussena pozostał na białej linii (kibice piłkarscy powiedzieliby: koło nie przekroczyło całym obwodem…).

Jenson Button raczej nie miał nic przeciwko przebieżce, bywa też triathlonistą.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s