Pomyśleć tylko, że te dziewięćdziesiąt sześć minut nerwówki, dwa przecudne gole i karny za faul przed polem karnym, były tylko po to, żeby utrzymać to, co mieliśmy już przed meczem.
Czyli pozycję dającą awans.
Której nie straciliśmy ani na symboliczną sekundę nawet.