Niewidziane

W zasadzie dość trudno pisze się komentarz do meczów, których się nie widziało, lub prawie nie widziało. Z pierwszego widziałem pół godziny drugiej połowy, i.. rzuty karne, z drugiego – końcowe dwadzieścia minut (czyli w obu przypadkach chwile decydujące o rozstrzygnięciu). 

Cechą wspólną obu meczów było, że faworyci grali z rewelacjami, i że faworyci na boisku wyglądali mocno papierowo. Różnicą było jednak, że jedna rewelacja szarpała jak wściekła do ostatniej chwili, a druga – wyszedłszy na prowadzenie postanowiła dotrwać do końca i dała się faworytom zdominować (jakkolwiek pierwsza rewelacja nie prowadziła nawet przez chwilę).

Oba mecze zakończyły się awansami faworytów dzięki trafieniom z jedenastu metrów. O ile jednak Chilijczyków wszyscy żałują – bo ich gra zasługiwała na więcej, niż remis po 120 minutach, a w decydujących momentach obijali bramkę (Pinilla w poprzeczkę w 120 minucie, Jara w słupek i wzdłuż bramki na koniec serii karnych) – tak Meksykanów mi nie żal. Nie dość, że postanowili poćwiczyć grę „turniejową” i zamiast kontynuować grę ofensywną próbowali dowieźć wynik małym wysiłkiem, to zaczęli popełniać błędy – których kulminacją było zupełnie bezmyślne wystawienie w polu karnym nogi w stronę Robbena, o jeden niepotrzebny krok za daleko. Po najlepiej wykonanym na tym mundialu karnym (Huntelaar), nie mieli już nic do powiedzenia.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s