Jeszcze niedawno było całkiem ciepło, teraz zrobiło się solidne minus parę, spadło parę płatków śniegu i chmury chodzą po świecie. Jakoś tak jest zimno i nieprzyjaźnie, śnieg niby rozjaśnia świat, ale słońca jakoś mało.
Od paru dni czepia się mnie ten kawałek straszliwie. Pewnie z powodu melancholizującej pogody, a może życie doskwiera? Bo wszak w leitmotivie mamy, że słońca brak, ale zarazem, że z przyczyn zupełnie niezwiązanych ze zjawiskami klimatycznymi.
Ain’t No Sunshine When She’s Gone Billa Withersa. W nieśmiertelnej wersji z Notting Hill, teledysk filozoficzno-krajoznawczy.