Wielkie święto się dawno skończyło, o Igrzyskach Olimpijskich w Londynie zaczynamy pomału zapominać, bo wpadamy w tradycyjny rytm innych zawodów: ligi, puchary, reprezentacje, inne cykle mistrzowskie. A na obiektach olimpijskich ruch w najlepsze, bo rywalizują tam sportowcy niepełnosprawni.
Nie mogą liczyć na wielogodzinne (całodobowe!) transmisje i tłum specjalnych wysłanników, co najwyżej jakieś skróty gdzieś ktoś pokaże albo dekoracje medalistów. W tak zwanej prasie* pojawiają się informacje o medalach, czasem o rekordach, najchętniej chyba o skandalach. A nawet jak się pokażą, to – niestety – są to informacje mocno niepełne, uniemożliwiające prawidłowy odbiór tego co właściwie na arenach olimpijskich się zdarzyło. Weźmy ot, ostatni radosny komunikat o polskich wynikach na Igrzyskach Paraolimpijskich – wiemy, że mamy w jeden dzień pięć medali; o ich zdobywcach nie wiemy prawie nic.
Jak to nic, obruszy się ktoś może, jest informacja o wieku i mieście. Ale gdzie informacja, która przy zdrowych nie występuje: na czym polega niepełnosprawność danego zawodnika? Na zawodach dla niepełnosprawnych – zarówno tych olimpijskich, jak i innych – występują bowiem różne kategorie zawodników, ze względu na rodzaj ich niepełnosprawności, i każda kategoria ma właściwie swoje zawody, swoje medale, swoje rekordy. Nasza świeżo upieczona mistrzyni i rekordzistka świata w rzucie oszczepem Katarzyna Piekart, startuje w kategorii „zawodnicy z jedną niesprawną ręką”, podobnie jak wicemistrzyni na 200 metrów Alicja Fiodorow. Srebrny medalista w pchnięciu kulą Karol Kozuń jeździ z kolei na wózku, i z wózka kulą pcha. Nie będę próbował, szczerze mówiąc, opisać szczegółowo czym się różnią od siebie niedostatki zdrowotne naszych medalistek w pływaniu, Oliwii Jabłońskiej i Pauliny Woźniak, bo nie chcę nikomu w głowie namieszać, powiem tylko że jedna startuje w kategorii S8, a druga S10, kto mądrzejszy niech podpowie, kto ciekaw niech wertuje choćby wikipedię. O cyklistce Annie Harkowskiej wiem tyle (z innego tekstu), że miała nogę solidnie pogruchotaną, ale nawet ze strony Igrzysk nie doczytałem, jak się tam zawodników w tej konkurencji kategoryzuje.
Uprzejmie więc proszę drogich dziennikarzy o pełnosprawną informację o naszych niepełnosprawnych zawodnikach.
*to nie obelga, tylko brak na podorędziu dobrego określenia na media papierowe i internetowe