Czytam dzisiaj, w jednym źródle za drugim, że Ole Einar Bjoerndalen zamierza wystartować w dwóch jednocześnie rozgrywanych mistrzostwach świata: biathlonowych w Chanty-Mansyjsku i narciarskich w ojczystym Oslo. Żeby nie przeredagowywać za wiele, wkleję tekst z jednego z wielu źródeł, niech będzie to dość wiarygodny zwykle Eurosport:
„Bjoerndalen ma pobiec na trzeciej zmianie sztafety, która będzie rozgrywana w Oslo 4 marca. Tego samego dnia odbędzie się biathlonowy sprint w Chanty-Mansyjsku lecz biathlonista z niego zrezygnuje. Weźmie i tak udział w czterech pozostałych konkurencjach biathlonowych MŚ: 6 marca w biegu pościgowym, 8 marca w indywidualnym, 11 marca w sztafecie oraz 12 marca w biegu masowym.”
W realizacji tego planu dostrzegam jeden malutki problem. Oczywiście, są sponsorzy, którzy to sfinansują, samoloty, które dowiozą spod jednego stadionu na drugi, ekipy posłusznie na Mistrza czekające w obu miejscach, słowem: logistyka nie powinna sprawić zasadniczych trudności. Nie umiem sobie jednak wyobrazić, jak Bjoerndalen miałby wystąpić w biegu pościgowym, będącym kontynuacją sprintu, z którego rezygnuje… Federacja biathlonowa nawet dla Bjoerndalena nie byłaby chyba w stanie wymyślić furtki.
Swoją drogą, poza polskimi serwisami na razie nie znalazłem potwierdzenia tej informacji, nawet na własnej stronie Bjoerndalena ani na jego profilu na Facebooku…