W cywilizowanym demokratycznym kraju osoba, która sprawując najwyższy urząd w państwie, publicznie deklaruje, że jest to dla niej partyjne zadanie, powinna najpóźniej w tym samym dniu złożyć dymisję. Od paru miesięcy na szczęście już mamy prezydenta.
To tylko takie odreagowanie porannej audycji w Trójce, gdzie poseł PiS grzmiał, iż „w każdym cywilizowanym demokratycznym kraju” szef Biura Ochrony Rządu podałby się do dyspozycji premiera najpóźniej w następnym dniu po wypadku samolotowym z udziałem prezydenta etc. No bo przecież BOR odpowiada za wszelkie prezydenckie fanaberie i ich skutki.
Kiedy ochłonąłem trochę, powróciło jak bumerang pytanie: to głupota, czy prowokacja? Bo już się momentami zastanawiam, czy tego rodzaju wypowiedzi PiSowców nie są wręcz na zlecenie Platformy – aby utrzymać stan napięcia w elektoracie. Bo po takiej wypowiedzi PiSowca, myśli o łagodniejszym potraktowaniu tej formacji ulatują niczym sen złoty.