To było jesienią. Wracałem wieczorem do domu przez miasto, zatrzymałem się na światłach. Obok mnie stanął autobus. Rutynowo obrzuciłem go wzrokiem – i wzrok zatrzymał się w miejscu. Na wysokości oczu miałem bowiem taki oto obrazek:
Mam nadzieję, że inwalidzi, którzy mieli otwierać sobie drzwi przyciskiem widocznym na zdjęciu, potrafili się na tyle skupić, żeby zdążyć z jego prawidłowym użyciem przed odjazdem autobusu:) Ech, te wszechobecne reklamy..